wiosenne porządki nomadchic.pl
Inspiracja Lifestyle

Wiosenny detoks, czyli porządki w domu i głowie w 6 krokach

Wiosna nastała. Oczywiście kwiecień-plecień, ale ptaszki śpiewają, zwierzątka się budzą, kwiatki kwitną, a ja mam wyjątkowo dużo energii do rozgromienia nieporządku w moim 100 metrowym mieszkaniu i w mojej jeszcze większej głowie. Tym bardziej, że coraz więcej promieni słońca wchodzi do domu, więc po miesiącach zimy i przykrywania wszystkiego kocem (tzw. „zajmę się tym później”) wszystko widać wyraźnie.

W tym roku postanowiłam zaatakować wiosenne porządki wszelakie już wcześniej, a nie jak zwykle na ostatnią chwilę. Może to starość przeze mnie przemawia, ale chcę wykorzystać wiosenną falę wznoszącą i uporządkować sprawy wcześniej, żeby dłużej się nimi cieszyć. Przygotowałam sobie małą checklistę rzeczy, które koniecznie zrobię w najbliższym miesiącu.


Krok 1: Zadbaj o skórę

Zaczynam od rzeczy najbliższej memu ciału, czyli skóry. Już czas na odświeżenie ziemistej cery kwasami minął. Oznacza to, że znowu się spóźniłam i na śmierć o tym zapomniałam, bo choć nie jest to niemożliwe teraz, to lepiej nie ryzykować. Stosuję filtry na co dzień (SPF 30 już się ze mną przywitało) a przy kwasach wiadomo, że nie ma żartów.

Na szczęście są jeszcze inne sposoby na przygotowanie twarzy i ciała na rychłą ekspozycję. Teraz mocno odżywiam skórę, która po zimie jest pewnie tak samo zmęczona, jak ja. Zakończyłam w tym tygodniu terapię wzmacniającą naczynka DERMATIONEM, która także mocno nawilża. Mocniej włączam do rytuałów peelingi enzymatyczne, maseczki witaminowe i serum z witaminą C.

Krok 2: Doładuj organizm witaminami

I nie – absolutnie nie chodzi o farmaceutyczne suplementy. Dla mnie to zbędne zaśmiecanie ciała syntetycznymi substancjami. Pamiętajmy, że suplementy nie podlegają tak restrykcyjnym wymaganiom jakościowym jak leki, dlatego ich składy są mocno nadużywane przez koncerny farmaceutyczne. Wiadomo, że wiosenne przesilenie wpływa na nasz organizm. Przyzwyczajamy się do wyższej temperatury i zmiennej pogody. Ciało musi sobie poradzić ze spadkiem odporności, niedoborem witamin i minerałów, rozdrażnieniem i ogólnym nie-mam-na-nic-siły.

Dlatego zawsze, jak robi się odczuwalnie cieplej, wyciągam z szafki moje kubki wielokrotnego użytku i wypełniam je wyciskanymi sokami. Dlatego jeśli zastanawiasz się nad wyciskarką wolnoobrotową, to od razu mówię, że jest to świetna inwestycja. Dobra wyciskarka (a to też niekoniecznie ta najdroższa) poradzi sobie z zarówno miękkimi jak i twardymi owocami i warzywami, a nawet ziołami. Jabłko, marchewka, cytryna, imbir – to mój banalnie prosty klasyk.

Dlaczego warto rozważyć wyciskarkę wolnoobrotową? Po pierwsze to koszty. Jeden dzień zamówionego detoksu sokowego to średnio 100 zł. A koszt przyzwoitej wyciskarki? Ja swoją kupiłam w Duka za 700 zł i jestem bardzo zadowolona.

Drugim powodem i najważniejszym jest jakość soków. Dzięki wolnoobrotowemu ślimakowi warzywa i owoce miażdżone są powoli, sok nie jest podgrzewany ani natleniany (jak w przypadku blenderów i sokowirówek), dlatego zachowywana jest maksymalna ilość składników odżywczych i błonnika. Sok możemy dzięki temu przechowywać w lodówce nawet 2-3 dni.

Krok 3: Umyj okna

Krok banalny, ale zasługuje na osobny punkt. Czas umyć okna, także dla Jezuska, bo Wielkanoc już tuż tuż! Ale tak naprawdę, to dla siebie. Zakradające się do naszych domów promienie rozświetlają wnętrze. Światło przechodzące przez czyste szyby sprawia, że wszystko widzi się jaśniej – dosłownie i w przenośni. 12 kwietnia wypada także Dzień Czystych Okien – przypadek? No właśnie! Ja już pierwsze okno mam za sobą. A u mnie jest to nie lada wyzwanie – takie jedno okno to 24 szyby. Tak tak, dobrze liczę – uroki kamienicy. Zostały mi jeszcze 3 okna. YAY!

Krok 4: Odśwież garderobę

Czas, żeby swetry powędrowały na spód szafy. Zimowe buty niech się też schowają tam, gdzie ich miejsce. Wyciągnij swoje ulubione trampki, loafersy, białe vansy, sandałki i.. licz na najlepsze 😉 Pogoda jeszcze może namieszać, ale u mnie czas beżowego trenchu już definitywnie nastał. Czasami go tylko komplementuję cieplejszym szalem 😉

Wiosenna zamiana garderoby niech tylko nie oznacza kupowania nowych ubrań. Wiem, że każda z nas ma w szafie te wystarczająco dobre. Wykorzystajmy ten moment bardziej na zastanowienie się ile rzeczy leży odłogiem i zajmuje miejsce. Znajdą się takie, prawda? Wiem, bo mam tak samo! Przecież lubię tę sukienkę (założyłam ją ostatnio w 2014 r.), ta bluzeczka idealna na każde wakacje (wakacje widziała w 2016 r.), to noszę przecież cały czas (akurat!).

Dlatego czas odpowiedzieć na jedno, bardzo ważne pytanie: Potrzebuję tego?

A potem zadać drugie, jeszcze  ważniejsze pytanie: Naprawdę? Potem rozwiązań jest kilka: zostawić, zrobić swap party z przyjaciółkami, oddać do PCK, sprzedać albo po prostu wyrzucić.

Ja niezmiennie nawołuję do odwiedzania second handów. To świetny pomysł na odświeżanie garderoby w bardziej zrównoważony dla środowiska sposób. Ubrania po kilka, kilkanaście złotych, a na metkach sieciówki od H&M, Vero Moda i Zara po COS czy Cheap Monday. Szukasz klasyków – tu je znajdziesz. Lubisz być trendy? Może odkryjesz jakiś ciekawy krój. Moda wraca!

Krok 5: Odgrać mieszkanie

Każde pomieszczenie, każdą szafkę i wszędzie indziej, gdzie tylko się da! To moment, by być precyzyjnym i bezlitosnym, niczym zabójca. Działaj metodycznie:

  • wybierz przestrzeń, od której chcesz zacząć. Może to być szuflada, szafka albo całe pomieszczenie,
  • przygotuj 3 pudełka albo torby z przeznaczeniem: do wyrzucenia, do oddania, do przechowania na później,
  • przypatrz się uważnie rzeczom, których nie używasz na co dzień. Czy to jest przydatne? Czy to nadal lubię? Czy mam dobre odczucia wobec tej rzeczy? Czy jeśli coś jest zepsute, naprawię to niedługo?
  • wrzuć rzeczy do odpowiednich pudełek i: śmieci wyrzuć od razu, rzeczy do oddania niech nie leżą dłużej niż tydzień, rzeczy o wartości sentymentalnej przechowaj.

Gratulacje! Masz więcej przestrzeni do życia i miejsca na nowe rzeczy i doświadczenia.

Krok 6: Odgrać głowę

Ilość fizycznych rzeczy i obowiązków zaśmieca nasz umysł. Mentalny ładunek, który codziennie nosimy, możemy łatwo zdjąć z naszej głowy dzięki minimalizmowi. Czuję, że to już czas, żeby wkroczyć na jego ścieżkę i że wiosna może być idealnym początkiem. Jak się mentalnie odgracić?

  • rób listy: spotkania, rzeczy do zrobienia, pomysły. wszystko będzie łatwiej uporządkować, kiedy mamy to spisane. Albo w swoim kalendarzu, albo w telefonie.
  • zrezygnuj z subskrypcji: jeśli nie masz czasu na czytanie np. maili na bieżąco, tym bardziej nie będziesz mieć czasu na ich nadrobienie. Jednego dnia usunęłam 7 subskrypcji – to średnio 30 maili miesięcznie mniej.
  • mów nie: nikt nie chce ominąć spotkania towarzyskiego, świetnego eventu czy wyjazdu. Ale trzeba nadać priorytet: jeśli wydarzenie jest niepowtarzalne, zbierz siły i idź. Jeśli funkcjonujesz na wysokich obrotach cały tydzień, daj sobie odpocząć. Zmęczona i tak nie będziesz doświadczać wyjścia tak, jak należy.

A podsumowując: zrób na wiosnę coś dobrego, dla siebie, lub z innymi. Idź na masaż, wybierz się na wycieczkę rowerową, pójdź na spacer do lasu albo zorganizuj grupowy piknik w parku. Ciesz się małymi momentami, bo z nich składa się życie. A jeśli o jakimś świetnym sposobie na rozpoczęcie wiosny zapomniałam – koniecznie mi napisz w komentarzu!

Możesz polubić także...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *